Impreza
Yeah!
Special thanks are due to Katelle for wkręcenie nas wczoraj na imprezę. Rzec muszę, iż pierwszy raz chyba tutaj naprawdę dobrze się na imprezie bawiłem. Być może ma to jakiś związek z tym, że wreszice zużyłem wódkę, którą przywiozłem z Warszawy. A być może nie, bo ludzie, którzy tam byli okazali się naprawdę baardzo fajni.
Była to impreza w domu jakiejś koleżanki Katelle. Po powrocie z treningu ekspresowy prysznic i idziemy. Oczywiście autobus uciekł nam sprzed nosa, więc zdecydowaliśmy się iść piechotą. Bez kłopotów odnaleźliśmy miejsce imprezy, wchodzimy... i co słyszę? Polską muzykę. Stachursky'ego konkretnie. No słabo?
Było nie za dużo osób, akurat tyle, żebym był w stanie nie czuć się przytłoczony ich ilością. Prócz mnie i pana Dziekana bylo dwóch Hiszpanów: Santiago i Alberto, Murzyn Nana, trzy Francuzki (albo Hiszpanki), których imion mimo usilnych starań nie dałem rady zapamiętać, oraz Irena, Polka.
Najpierw posiedzieliśmy trochę w domu, pojedliśmy: ziemniaki z serem, sałatki, wędliny, kanapki, etc., podkreślam: ziemniaki, mmm pierwszy raz od wyjazdu z Polski zjadłem ziemniaka:D Z samego tego faktu wynika, że impreza musiała być dobra. Potem otworzyliśmy wódkę, niestety z nami dał radę pić tylko Santiago. Aha, jeden kieliszek wypił jeszcze Nana, ale chyba mu nie smakowało. Swoją drogą, tak sympatycznego, otwartego, dowcipnego i inteligentnego gościa jak on, to rzadko się spotyka. Dziewczyna z Polski też bardzo ciekawa postać: imała się w Polsce różnych studiów, ale w końcu zrezygnowała i stwierdziła, że nie ma dla niej miejsca w Polsce, pracuje teraz w Anglii, ale mówi, że ostatecznie osiedli się w Hiszpanii. Polskę odwiedza co parę miesięcy. A w ogóle ma 26 lat. Ja bym jej dał 20.Potem poszliśmy do klubu, który generalnie był na maskie z dupy, totalnie bez klimatu, i jeszcze 4 funty za wejście. No ale trudno, mimo to dobrze się bawiłem. Katelle tylko stała pod ścianą. Ona jest jakaś dziwna, ale whatever.
Zmyliśmy się koło drugiej, uzyskawszy uprzednio permanentne zaproszenie do domu poznanych właśnie nowych ziomaków. Nie wątpię, iż nie omieszkamy z niego skorzystać :P
PS na powyższym zdjęciu są 4 dziewczyny, wśród nich Katelle i Polka. Konkurs: która jest która? Nagroda? Może być autograf. Nie wiem tylko czyj.
Special thanks are due to Katelle for wkręcenie nas wczoraj na imprezę. Rzec muszę, iż pierwszy raz chyba tutaj naprawdę dobrze się na imprezie bawiłem. Być może ma to jakiś związek z tym, że wreszice zużyłem wódkę, którą przywiozłem z Warszawy. A być może nie, bo ludzie, którzy tam byli okazali się naprawdę baardzo fajni.
Była to impreza w domu jakiejś koleżanki Katelle. Po powrocie z treningu ekspresowy prysznic i idziemy. Oczywiście autobus uciekł nam sprzed nosa, więc zdecydowaliśmy się iść piechotą. Bez kłopotów odnaleźliśmy miejsce imprezy, wchodzimy... i co słyszę? Polską muzykę. Stachursky'ego konkretnie. No słabo?
Było nie za dużo osób, akurat tyle, żebym był w stanie nie czuć się przytłoczony ich ilością. Prócz mnie i pana Dziekana bylo dwóch Hiszpanów: Santiago i Alberto, Murzyn Nana, trzy Francuzki (albo Hiszpanki), których imion mimo usilnych starań nie dałem rady zapamiętać, oraz Irena, Polka.
Najpierw posiedzieliśmy trochę w domu, pojedliśmy: ziemniaki z serem, sałatki, wędliny, kanapki, etc., podkreślam: ziemniaki, mmm pierwszy raz od wyjazdu z Polski zjadłem ziemniaka:D Z samego tego faktu wynika, że impreza musiała być dobra. Potem otworzyliśmy wódkę, niestety z nami dał radę pić tylko Santiago. Aha, jeden kieliszek wypił jeszcze Nana, ale chyba mu nie smakowało. Swoją drogą, tak sympatycznego, otwartego, dowcipnego i inteligentnego gościa jak on, to rzadko się spotyka. Dziewczyna z Polski też bardzo ciekawa postać: imała się w Polsce różnych studiów, ale w końcu zrezygnowała i stwierdziła, że nie ma dla niej miejsca w Polsce, pracuje teraz w Anglii, ale mówi, że ostatecznie osiedli się w Hiszpanii. Polskę odwiedza co parę miesięcy. A w ogóle ma 26 lat. Ja bym jej dał 20.Potem poszliśmy do klubu, który generalnie był na maskie z dupy, totalnie bez klimatu, i jeszcze 4 funty za wejście. No ale trudno, mimo to dobrze się bawiłem. Katelle tylko stała pod ścianą. Ona jest jakaś dziwna, ale whatever.
Zmyliśmy się koło drugiej, uzyskawszy uprzednio permanentne zaproszenie do domu poznanych właśnie nowych ziomaków. Nie wątpię, iż nie omieszkamy z niego skorzystać :P
PS na powyższym zdjęciu są 4 dziewczyny, wśród nich Katelle i Polka. Konkurs: która jest która? Nagroda? Może być autograf. Nie wiem tylko czyj.